Info

Suma podjazdów to 20431 metrów.
Więcej o mnie.

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2013, Czerwiec4 - 0
- 2013, Maj26 - 2
- 2013, Kwiecień16 - 0
- 2013, Marzec5 - 0
- 2013, Luty2 - 0
- 2012, Listopad10 - 0
- 2012, Październik22 - 0
- 2012, Wrzesień18 - 4
- 2012, Sierpień18 - 4
- 2012, Lipiec29 - 15
- 2012, Czerwiec29 - 12
- 2012, Maj25 - 13
- 2012, Kwiecień23 - 7
- 2012, Marzec19 - 6
- 2012, Luty10 - 0
- 2012, Styczeń1 - 0
- 2011, Maj2 - 0
- DST 61.65km
- Czas 03:32
- VAVG 17.45km/h
- Sprzęt Giant TCR Composite 3
- Aktywność Jazda na rowerze
chorwackie rowerowanie dzień 4-św. Jerzy
Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 2
Wczoraj nie jeździłem bo z kolegą się "zasiedzieliśmy" trochę jakoś mocy nie czułem. Natomiast dzisiaj realizacja założenia na ten wyjazd, czyli pokonanie góry sv. Jure, jednej z dwóch najwyższych na Chorwacji. Wyjechałem po 6:00, kawałek z poznanym kilka dni wcześniej Czechem, pasjonatem MTB i biegania pod górę. Razem dojechaliśmy do Podgory, skąd trzeba było skręcić z głównej drogi w kierunku Narodowego Parku Bikowo. Tutaj zaczęły się już strome podjazdy i zakręty 180*. Razem dojechaliśmy do bramy parku gdzie się rozstaliśmy, Czech pojechał na jakiś szlak MTB a ja na bramce zostawiłem 20kun (około 12zł) opłaty, bez tego się nie wjedzie. Stąd na sam szczyt sv. Jure dokładnie 23 km podjazdu ze średnim nachyleniem mierzonym na całym dystansie blisko 7%. Najpierw droga przez las, ciągłe serpentynki z zakrętami 180* ale przyjemnie bo w cieniu. Po wyjechaniu z lasu zacząłem wspinać się już na zboczu góry, zakręty podobne tylko że bardziej stromo i momentami bez barier oddzielających jezdnię od przepaści. Miałem stracha, najgorzej w czasie mijania się z samochodem bo droga szeroka już do końca na jeden pojazd. Do szczytu mniejsze lub większe podjazdy z nachyleniem dochodzącym do ponad 30% (wg Stravy i map google ale nie wydaje mi się żeby tyle było). Najfajniejsza jest końcówka, około 3km serpentyny na ścianie góry ze średnim nachyleniem blisko 13%. Wyjechałem na górę, widoki przepiękne, widać Bośnię i Hercegowinę, austostradę biegnącą do Dubrownika i okoliczne miasta, chmury niżej robią wrażenie. Na górze temp. 22*C. Po jakimś czasie na górę dojechał Czech. Chwilkę pogadaliśmy, przygodny turysta z Polski usłyszał że mamy problem z wodą do picia, podzielił się swoją mineralką, on był samochodem więc nie był tak narażony na odwodnienie :)). Ok, pooglądałem i teraz na dół, strome zjazdy, strach, tutaj przekonałem się że mam słabe hamulce, muszę zmienić na jakąś ultegrę albo przynajmniej 105. Czech na swoim MTB pocisł na dół i tyle go widziałem. U mnie zaczęły się kłopoty po złapałem snejka na zjeździe. Zmieniłem dętkę i na dół, niestety niezbyt się nacieszyłem zjazdem, dopadłem do lasu i tutaj kolejny snejk, tym razem rozerwało mi tylną oponę, dziura na wylot, dobrze że tylne koło i zdołałem opanować, bo mogło być źle. Spacer w dół i próba zatrzymania jednego z nielicznych samochodów, polacy jednak nie wyrazili ochoty na pomoc w zwiezieniu mnie na dół, może z tego powodu że jechali Mercdesem ML. Kolejne auto, macham i zatrzymało się, młodzi ludzie w Zafirze, pomogli, bez problemu rower do samochodu, zawieźli mnie do Podgory. Tutaj samochód techniczny (moja żona) zabrał mnie do domu. Podsumowując, wyjechałem z poziomu morza, gdzie mieszkałem, podjazdu miałem 41km, przewyższenie na tym odcinku 2035m, sam odcinek biegnący w Parku Narodowym Bikovo wynosi 23km ze średnim nachyleniem blisko 7%, przewyższeniem 1395m. Ogólnie - jest co robić :))
miasto Tucepi
i jeszcze wyżej
i wyżej
jedziemy takimi serpentynami
później je spotkałem łażące po jezdni
i wyżej
coraz "cieplej"
i szczyt
i przyczyna awarii